Pokrewne
menu      działa Wam link http://mysql.60free.ovh.org/
menu      Link Roubaix/Londyn
menu      Czy OVH będzie działać zgodnie z francuskim prawem ?
menu      Jak zasilic kamerke JVC 240 (przez 4 godziny?)
menu      Co bzyczy, syczy: cewka czy kondensator ?
menu      pytanie o raid1
menu      Ufoarea!!!!!!
menu      Re: Ip Load Balancing
menu      AVT Osla Laczka - Zestaw Edukacyjny (EDWAKPLmini) - Czy to dobry prezent?
menu      Zestaw za 2500 !!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl
  • Made in Japan pod Toruniem (link)





    Tomasz Finke - 28-02-2007 09:45
    Made in Japan pod Toruniem (link)
      http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,3944486.html

    T.





    Andrzej Kamieniecki - 28-02-2007 10:45

      Tomasz Finke napisał(a):
    > http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,3944486.html
    >
    w podobnej firmie pod Wrocławiem na ścianie są rysowane przez dzieci
    plakaty "wspólnie budujemy przyszłość", "pracownicy wszystkich krajów
    łączcie się" i jeden najlepszy: na globie stoi aniołek z podpisem "w (tu
    nazwa firmy) pracuje się jak w raju" a ktoś z pracowników dopisał
    długopisem "chyba was poj...ało". I to jest najlepszy komentarz do
    nastroju załogi, która utrzymywana jest wyłącznie za pomocą podpisanej
    na 3 lata lojalki.

    Andrzej Kamieniecki




    Legato - 28-02-2007 10:45

      Andrzej Kamieniecki napisał(a):
    > "w (tu
    > nazwa firmy) pracuje się jak w raju" a ktoś z pracowników dopisał
    > długopisem "chyba was poj...ało".

    No tak, bo całe szczęcie, że w raju się nie pracuje :)

    Pozdrawia mający pracę.

    L




    J.F. - 28-02-2007 10:45

      On Wed, 28 Feb 2007 09:33:47 +0100, Tomasz Finke wrote:
    >http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,3944486.html

    No coz - z opisu wynika ze w polsce tylko srubki przykrecone
    no i troche lutowane.

    Dziwi mnie tylko ze Sharp sie zbudowal kolo Oriona ... strefa
    ekonomiczna, czy taniej bedzie jednym tirem elementy do dwoch montowni
    przywiezc ? :-)

    J.





    Tomasz Finke - 28-02-2007 10:45

      > No coz - z opisu wynika ze w polsce tylko srubki przykrecone
    > no i troche lutowane.

    No właśnie, czy nikt tego nie uruchamia i nie stroi i do
    montażu wystarczy zatrudnić same dziennikarki? :)

    T.




    Andrzej Kamieniecki - 28-02-2007 10:45

      Tomasz Finke napisał(a):
    [ciap]
    >
    > No właśnie, czy nikt tego nie uruchamia i nie stroi i do
    > montażu wystarczy zatrudnić same dziennikarki? :)

    dziennikarki to jeszcze będą miały za duże wymagania. W firmie, o której
    pisałem wyżej pracują krawcowe i jeden gość, który mierzy jak mówi
    pamięci. Wszystko smd, w najlepszym wypadku pqfp i podobne a jemu dali
    do tego multimetr z końcówką jak noga małego cygana. Ma dotknąć do kilku
    drucików i sprawdzić: siedem dobrze, pięć źle. A czy woltów,kilogramów
    czy radów to kto by tam dociekał. W rozmowie padło tajemnicze słowo
    "pikofarad" to "oj panie ja nie rozumiem co pan mówi bo ja pamięci
    mierzę"...

    Andrzej Kamieniecki




    Tomek - 28-02-2007 11:45

      ale czyja to jest k... wina, bo przecież nie Japończyków, Chińczyków i
    innych yków. Potzrebuja krawcowych to je znajdują i wszyscy polityce sie
    ciesza bo miejsca pracy i hi - tech, lcd itp. Do wyboru jest
    - sharp + krawcowa
    - londyn + zmywak lub tykarz
    - IV RP + bandycki system fiskalny jezeli chcesz czegos wiecej :-(

    Użytkownik "Andrzej Kamieniecki" <_andrzej.kamieniecki@tespol.com.pl>
    napisał w wiadomości news:es3ial$4re$1@news.dialog.net.pl...
    > Tomasz Finke napisał(a):
    > [ciap]
    >>
    >> No właśnie, czy nikt tego nie uruchamia i nie stroi i do
    >> montażu wystarczy zatrudnić same dziennikarki? :)
    >
    > dziennikarki to jeszcze będą miały za duże wymagania. W firmie, o której
    > pisałem wyżej pracują krawcowe i jeden gość, który mierzy jak mówi
    > pamięci. Wszystko smd, w najlepszym wypadku pqfp i podobne a jemu dali do
    > tego multimetr z końcówką jak noga małego cygana. Ma dotknąć do kilku
    > drucików i sprawdzić: siedem dobrze, pięć źle. A czy woltów,kilogramów czy
    > radów to kto by tam dociekał. W rozmowie padło tajemnicze słowo
    > "pikofarad" to "oj panie ja nie rozumiem co pan mówi bo ja pamięci
    > mierzę"...
    >
    > Andrzej Kamieniecki




    mk - 28-02-2007 11:45

      Newsuser "Andrzej Kamieniecki" <_andrzej.kamieniecki@tespol.com.pl>
    wrote:
    > długopisem "chyba was poj...ało". I to jest najlepszy komentarz do
    > nastroju załogi, która utrzymywana jest wyłącznie za pomocą podpisanej
    > na 3 lata lojalki.

    Co takiego zapisano w tej lojalce?
    Co faktycznie grozi pracownikowi, który sobie znajdzie inną pracę i
    najzwyczajniej się wypnie na lojalkę i pracodawcę?

    pzdr
    mk




    Andrzej Kamieniecki - 28-02-2007 11:45

      mk napisał(a):
    [ciap]
    > Co takiego zapisano w tej lojalce?
    > Co faktycznie grozi pracownikowi, który sobie znajdzie inną pracę i
    > najzwyczajniej się wypnie na lojalkę i pracodawcę?
    >
    nie mam pojęcia, trzeba by zapytać tych co tam pracują.

    Andrzej Kamieniecki




    Andrzej Kamieniecki - 28-02-2007 11:45

      Tomasz Finke napisał(a):
    > http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,3944486.html
    >
    > T.
    trochę nie nadążam za GW, to dobre są takie zakłady czy nie?
    http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35762,3102812.html

    Andrzej Kamieniecki




    J.F. - 28-02-2007 11:45

      On Wed, 28 Feb 2007 11:11:10 +0100, Andrzej Kamieniecki wrote:
    >mk napisał(a):
    >> Co takiego zapisano w tej lojalce?
    >> Co faktycznie grozi pracownikowi, który sobie znajdzie inną pracę i
    >> najzwyczajniej się wypnie na lojalkę i pracodawcę?
    >>
    >nie mam pojęcia, trzeba by zapytać tych co tam pracują.

    Jest jeszcze kwestia realizacji tych lojalek.
    Napisane moze byc duzo, ale wyegzekwowac to inna bajka :-)

    J.




    J.F. - 28-02-2007 11:45

      On Wed, 28 Feb 2007 10:25:58 +0100, Tomasz Finke wrote:
    >> No coz - z opisu wynika ze w polsce tylko srubki przykrecone
    >> no i troche lutowane.
    >
    >No właśnie, czy nikt tego nie uruchamia i nie stroi i do
    >montażu wystarczy zatrudnić same dziennikarki? :)

    Czasy takie ze stroic chyba tego nie potrzeba, a uruchamianie -
    wlacza sie i dziala.

    J.




    mk - 28-02-2007 12:45

      Newsuser "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
    > On Wed, 28 Feb 2007 11:11:10 +0100, Andrzej Kamieniecki wrote:
    >> mk napisał(a):
    >>> Co takiego zapisano w tej lojalce?
    >>> Co faktycznie grozi pracownikowi, który sobie znajdzie inną pracę i
    >>> najzwyczajniej się wypnie na lojalkę i pracodawcę?
    >>>
    >> nie mam pojęcia, trzeba by zapytać tych co tam pracują.
    >
    > Jest jeszcze kwestia realizacji tych lojalek.
    > Napisane moze byc duzo, ale wyegzekwowac to inna bajka :-)

    Nie mniej pożądany (dla pracodawcy) efekt psychologiczny zostaje wywołany i
    "statystyczny" pracownik boi się gróźb tam zawartych.

    Ba, znam przypek, gdy pracownik po odejściu zapłacił dobrowolnie
    odszkodowanie określone w lojalce (nie małe). Sprawa dotyczyła jednak
    pracownika z bardzo wysokimi kwalifikacjami, który przeszedł wiele szkoleń.
    Tym nie mniej, z tego co rozmawiałem ze znajomą prawniczką, gdyby nie
    zapłacił, a sprawa trafiła by do sądu, to powinien wygrać tą sprawę przed
    sądem.

    ps. Na dalekim wschodzie pracownice na liniach montażowych nie rozmawiają
    dlatego, że mają obowiązek nosić "maseczki chirurgiczne", które się nosi,
    podobno, właśnie tylko z tego względu (oczywiście pracownice o tym nie
    wiedzą). Prawda, czy legenda miejska?

    pzdr
    mk




    J.F. - 28-02-2007 13:45

      On Wed, 28 Feb 2007 12:12:20 +0100, mk wrote:
    >Newsuser "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
    >> Jest jeszcze kwestia realizacji tych lojalek.
    >> Napisane moze byc duzo, ale wyegzekwowac to inna bajka :-)
    >
    >Nie mniej pożądany (dla pracodawcy) efekt psychologiczny zostaje wywołany i
    >"statystyczny" pracownik boi się gróźb tam zawartych.

    Albo i nie, bo jak sie pierwszy zwolni i g* mu zrobia to reszta sie
    blyskawicznie dowie.

    >ps. Na dalekim wschodzie pracownice na liniach montażowych nie rozmawiają
    >dlatego, że mają obowiązek nosić "maseczki chirurgiczne", które się nosi,
    >podobno, właśnie tylko z tego względu (oczywiście pracownice o tym nie
    >wiedzą). Prawda, czy legenda miejska?

    Nie wiem, ale "maseczki" sa w japonii popularne jak ktos ma np katar i
    nie chce zarazic innych w metrze, w pracy itp.

    J.




    mk - 28-02-2007 16:45

      Newsuser "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
    > On Wed, 28 Feb 2007 12:12:20 +0100, mk wrote:
    >> Newsuser "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
    >>> Jest jeszcze kwestia realizacji tych lojalek.
    >>> Napisane moze byc duzo, ale wyegzekwowac to inna bajka :-)
    >>
    >> Nie mniej pożądany (dla pracodawcy) efekt psychologiczny zostaje
    >> wywołany i "statystyczny" pracownik boi się gróźb tam zawartych.
    >
    > Albo i nie, bo jak sie pierwszy zwolni i g* mu zrobia to reszta sie
    > blyskawicznie dowie.

    Czyż w statystycznej głowie pracownika nie pojawią się poniższe wątpliwości:
    Może dał komuś w łapę...
    Może miał znajomości...
    Może konsultował się z dobrymi prawnikami (czy znam jakiegoś prawnika?)...
    Może jeszcze mu zrobią...
    Czy jak odejdę, to czy nowy pracodawca będzie chciał pracownika mającego
    opinię nielojalnego? (nowy pracodawca na pewno zadzwoni po opinię do
    starego, a może nawet to stary zadzwoni do nowego)
    Będzie trzeba się sądzić, nie stać mnie na to... same kłopoty... lepiej
    jeszcze trochę poczekać, aż lojalka wygaśnie.

    Oczywiście sprawny dział kadr dostarczy plotki, o przypadkach, gdy
    pracownicy płacili odszkodowanie (ba, ja sam znam osobiście taki!)

    Ja tam jestem przekonany, że podpisanie lojalki będzie miało wpływ i będzie
    rozważane przy decyzji o odejściu, mimo (zwykle nawet nie) szeptanej wśród
    pracowników plotki (świadomość swych praw na ogół jest słaba), że z taką
    lojalką jesteśmy w stanie wygrać przed sądem.
    Ot, moc słowa pisanego i aktu złożenia podpisu.

    pzdr
    mk




    J.F. - 28-02-2007 17:45

      On Wed, 28 Feb 2007 16:22:25 +0100, mk wrote:
    >Newsuser "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
    >>> Nie mniej pożądany (dla pracodawcy) efekt psychologiczny zostaje
    >>> wywołany i "statystyczny" pracownik boi się gróźb tam zawartych.
    >>Albo i nie, bo jak sie pierwszy zwolni i g* mu zrobia to reszta sie
    >>blyskawicznie dowie.

    >Czyż w statystycznej głowie pracownika nie pojawią się poniższe wątpliwości:
    >Może dał komuś w łapę...
    >Może miał znajomości...
    >Może konsultował się z dobrymi prawnikami (czy znam jakiegoś prawnika?)...

    Cos ci sie nie pomylilo ? Nie rozmawiamy o "statystycznym pracowniku"
    tylko o znajomych tego jednego. Powie komu dac w lape, do ktorego
    prawnika pojsc, ile to kosztuje ..

    >Może jeszcze mu zrobią...
    >Czy jak odejdę, to czy nowy pracodawca będzie chciał pracownika mającego
    >opinię nielojalnego? (nowy pracodawca na pewno zadzwoni po opinię do
    >starego, a może nawet to stary zadzwoni do nowego)

    A obecny dzwonil do poprzedniego ?

    >Będzie trzeba się sądzić, nie stać mnie na to... same kłopoty... lepiej
    >jeszcze trochę poczekać, aż lojalka wygaśnie.

    Miesiac czy dwa owszem, ale nie 3 lata :-)

    >Oczywiście sprawny dział kadr dostarczy plotki, o przypadkach, gdy
    >pracownicy płacili odszkodowanie (ba, ja sam znam osobiście taki!)

    Albo i nie bo czy oni zarabiaja tak duzo lepiej ze sie im oplaca
    klamac ? :-)

    >Ot, moc słowa pisanego i aktu złożenia podpisu.

    W Polsce ? Zerowa :-)

    J.




    mk - 28-02-2007 21:45

      Newsuser "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
    >>>> Nie mniej pożądany (dla pracodawcy) efekt psychologiczny zostaje
    >>>> wywołany i "statystyczny" pracownik boi się gróźb tam zawartych.
    >>> Albo i nie, bo jak sie pierwszy zwolni i g* mu zrobia to reszta sie
    >>> blyskawicznie dowie.
    >
    >> Czyż w statystycznej głowie pracownika nie pojawią się poniższe
    >> wątpliwości: Może dał komuś w łapę...
    >> Może miał znajomości...
    >> Może konsultował się z dobrymi prawnikami (czy znam jakiegoś
    >> prawnika?)...
    >
    > Cos ci sie nie pomylilo ? Nie rozmawiamy o "statystycznym pracowniku"
    > tylko o znajomych tego jednego. Powie komu dac w lape, do ktorego
    > prawnika pojsc, ile to kosztuje ..

    Cóż... ten pierwszy jakoś toruje ścieżkę... Ale może miał farta... może
    firma zacznie realizować groźby, gdy pracownicy masowo zaczną odchodzić -
    pojedyńczym przypadkiem może nie opłaca się zajmować.
    Rzeczy się nie będą dziać natychmiast. To, że w ciągu miesiąco g* mu
    zrobili, to nie znaczy, że jeszcze nie zrobią. Firma windykacyjna może już
    wydzwania...
    Te wątpliwości można wzbudzać i podsycać...
    Oczywiście, że jeżeli odejścia będą coraz bardziej popularne i nie będą mieć
    konsekwencji, to załoga będzie coraz bardziej, nazwijmy to, "pozytywnie
    zdemoralizowana" - z szantażu nici.
    Jednak jeśli firma stosuje brudne chwyty w postaci lojalek, to i pewnie
    zastosuje inne chwyty np. może wprowadzić dodatkowe szkolenia, dla firmy
    bardzo kosztowne i teraz sytuacja jest nowa, inna... teraz konsekwencje będą
    wyciągane...

    >> Może jeszcze mu zrobią...
    >> Czy jak odejdę, to czy nowy pracodawca będzie chciał pracownika
    >> mającego opinię nielojalnego? (nowy pracodawca na pewno zadzwoni po
    >> opinię do starego, a może nawet to stary zadzwoni do nowego)
    >
    > A obecny dzwonil do poprzedniego ?

    Czy pracownik o tym wie? Może dzwonił, może nie dzwonił.

    >> Będzie trzeba się sądzić, nie stać mnie na to... same kłopoty...
    >> lepiej jeszcze trochę poczekać, aż lojalka wygaśnie.
    >
    > Miesiac czy dwa owszem, ale nie 3 lata :-)

    A jak jednak przyjdzie płacić odszkodowanie?

    >> Oczywiście sprawny dział kadr dostarczy plotki, o przypadkach, gdy
    >> pracownicy płacili odszkodowanie (ba, ja sam znam osobiście taki!)
    >
    > Albo i nie bo czy oni zarabiaja tak duzo lepiej ze sie im oplaca
    > klamac ? :-)

    Jeśli kłamstwo => premia, no to finansowo się opłaca.

    >> Ot, moc słowa pisanego i aktu złożenia podpisu.
    >
    > W Polsce ? Zerowa :-)

    Skoro cały wątek nie związany z tematyką grupy to pozwolę sobie:

    W wojsku widziałem jak pół kompani (tylko pół, bo reszta była na rejonach,
    albo gdzie indziej) podpisało zrzeczenie się z wzięcia udziału w...
    wyborach. Wyjazd na wybory oczywiście był jedną z nielicznych szans dostania
    przepustki. Jednak zagrożono, że jeżeli się tego zrzeczenia nie podpisze, to
    karta wyborcza zostanie przeniesiona do jednostki wojskowej i taki żołnierz
    będzie głosować na terenie jednostki -- wtedy z wyjazdu na 100% nici.
    Zbliżył się termin wyborów, na przenoszenie kart wyborczych było już za
    późno i żaden z żołnierzy nie miał przeniesionej karty do komisji wyborczej
    przy jednostce wojskowej.
    Przyszedł również odgórny rozkaz, że wszyscy żołnierze, którzy nie głosują
    przy jednostce wojskowej mają być wypuszczeni na przepustki...
    Nie mniej kompania musi wystawić pododdział alarmowy i inne służby (no i
    rejony! :-) ), więc jednak ktoś musi zostać...
    Służby zostały przydzielone oczywiście tym, którzy podpisali zrzeczenia.
    Były protesty, ale szybko ustały, gdy indywidualnie pokazno te zrzeczenia
    "dla przypomnienia"... A tak naprawdę przecież były g* warte. Magia?

    Niestety, to działa - nie zawsze, nie na każdym (a na mnie, to już na pewno
    nie!)- ale działa.
    Polecam "Wywierania wpływu na ludzi" Cialdiniego...

    pzdr
    mk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  • Design by flankerds.com